🐲 Rychu Peja Tak Bardzo Chcę Tekst Piosenki
Rychu Peja SoLUfka - Back in the Days [tekst, tłumaczenie i interpretacja piosenki] Wykonawca: Rychu Peja SoLUfka Album: Książę aka. SLUMILIONER Data wydania: 2014-09-17
Bardzo chcę, żeby płyta ukazała się jeszcze w 2018. Nie raz i nie dwa w sieci pojawiały się spekulacje, że nowy materiał może być nieco nowoszkolny. Właściwy trop? Nowy materiał na pewno będzie nieco nowoszkolny. Ale nie oszukujmy się. Rychu Peja nie będzie robił dokładnie takich samych rzeczy jak 20 lat młodsi od niego kolesie.
Chce przy Tobie być, nie wymażę Cię z pamięci. Tych dotyków, mnie to kręci, wiem, że też tak to czujesz. Wiem, że już żałujesz, że w ogóle mnie poznałaś. Gdybym tylko mógł, znów bym poczuł, tak to działa. Smak zapach Twego ciała, nie zostawiaj mnie na lodzie. Bez Ciebie jak na głodzie jestem nieźle wpieprzony.
Top Songs By Rychu Peja SoLUfka. Na Dnie Rychu Peja SoLUfka. Pozwól Mi Żyć (Są Chwile) [feat. Glaca & Ana Herrero] Rychu Peja SoLUfka. Szkoła Życia (feat. Kaczor) Rychu Peja SoLUfka. Regulamin Zabijania (feat. Czwórka) Rychu Peja SoLUfka. Gruba Impra Z Rysiem 2 (feat.
Peja/Slums Attack feat. Pezet - Smak życia TEKST Jest dokładnie tak jak lubię dokładnie tak jak chcę Moje życie i mój rap tak jak mówię bez ściem Lata lecą mimo to życie ma najlepszy smak Wyrafinowany rap bez
Płyniemy na bicie tak, właśnie tak. To doskonała jest nuta, sprawdź to. Chcę żeby każdy ją znał, właśnie tak. Vixen jest tym gościem, który dał bit do najsłodszej. A ja w ramach barteru mu nagrałem jedną zwrotkę. Trzecie podejście, nowy podkład, ty dziś gościem. Znów dajesz bit i jedziemy z tym proste.
Hip-Hop Peja tekst piosenki oraz tłumaczenie. Obejrzyj teledysk z Youtube i posłuchaj mp3 z YT. Sprawdź chwyty na gitarę. Dodaj Swoją wersję tekstu i chwyty gitarowe.
Tekst piosenki: Tak bardzo tego chcę. Ref: Tak bardzo tego chcę całuj teraz mnie. Błagam nie przestawaj, litości nie udawaj. Przecież widzę, że Ty też tak bardzo tego chcesz, Więc nie czekaj dłużej i me usta ciesz. Tak bardzo tego chcę. Bardzo tego chcę. Bardzo tego chcę.
Z którego nic sobie nie zrobię (Tak) Oddaję wam ten materiał jako kawał dobrej sztuki muzycznej Po raz kolejny podnosząc sobie poprzeczkę jako artyście A wam jako słuchaczom i nie ważne, co kto tym razem powie Rychu Peja był i jest stylowym gnojem (Ta, ta, ta) Jakie życie taki rap – okej, to tylko muza
Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Rozgrzeje Cię jak nikt!) Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą Niech Ci wytłumaczę, co to dla mnie w ogóle znaczy Że dziewczyna jak Ty właśnie tak na mnie patrzy Bliski rozpaczy ale twardo trzymam fason Kocham Cię, wiem to, nasz romans czas zacząć Może jednak jestem pewniak?
Yo, Vixen, Rychu Pe [Hook x2: Peja] To co robimy tu teraz, cały czas Płyniemy na bicie tak, właśnie tak To doskonała jest nuta, sprawdź to Chcę żeby każdy ją znał, właśnie tak [Verse 1: Peja] Vixen jest tym gościem, który dał bit do najsłodszej A ja w ramach barteru mu nagrałem jedną zwrotkę
PTP LYRICS by RYCHU, PEJA & SOLUFKA: ja robię ten szmal, mam tu muzę, mam t ja robię ten szmal, mam tu muzę, mam tu bal / Bo przyjemne z pożytecznym łączę, zarabiam szmal / Flashlyrics
GyZ9V. (Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, ludzi ulicy. Wiesz, co się liczy? Dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy.) 1. To dla wszystkich naszych ludzi, którym ten rap się nie nudzi, czas się obudzić, by wyjaśnić co trzeba, dla chujowych rapów gleba, trochę piachu ich nie ma, znów się odzywam, gdyż zachodzi potrzeba. Popowe popierdółki, które emitują radia, tak jak oni, skurwiałe ode mnie dla nich pogarda. Nadal mamy farta, nadal sprzyja nam karta w rękawie wciąż Asy, to nie sprzedać się dla kasy. I mnóstwo pracy, to studia, ulice, niebezpieczne życie znam je żadne odkrycie, dzisiaj na bicie otwarcie, nie skrycie, opowiadam to przeżycie, zapierdalam, za przeżyciem. Idę słuchać zdarzeń, nie nadążam by notować, nadal jest hardcore, kocham, nie nawidzę, zobacz. Ja nie będę się hamować za cenę popularności, zero populizmu, raczej duży procent złości. Jesteśmy chamscy, prości, tak szczekają żałośni, którzy nie dorośli nawet nam do pięt, chuje zazdrośni. Dużo miłości dla ludzi i tych miejsc, w którym zdarza się być i nie po to by mieć. Dziś mówię cześć, każdemu kto zasłużył, każdemu co nie stchórzył, który dobrze mi wróżył, podczas nie jednej burzy podał pomocną dłoń, a nie celował mi w skroń, więc Boże wszystkich nas chroń. Nawet, jeśli rzadko proszę, jak PB nadzieję niosę i dzisiaj dołoże do tego moje trzy grosze. Ref. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, P do N, kreska, bez tego zostajesz z niczym. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy. Wiesz, co się liczy? Wiesz, wiesz, co się liczy? 2. Miastem rządzi mafia, to do mnie nie trafia, bo po drugiej stronie barykady ziomek będzie lepiej i ten co klepie biede szybko znajdzie tu robotę, jebać chołotę, która z psami w komitywie, tak groźnie okiem łypie, bo się naoglądał filmów, ty Benny Blanco z bronksu, szybko zrzucę Cię z ringu. Dziś na dopingu, nadmiar testosteronu prawdziwy rap dla ulic, aż do samego zgonu, dosłownie powtarzam się porażkami nie zrażam, sukces artstyczny, kurwa, bez komentarza. Bo recezję mi wystawi każdy Viertel i podwórko, każdy winkiel i tak w kółko życie kręci się jak winyl, na trzydzieści trzy i pół obroty to wrzucimy. Szacunek dla tych ludzi, którzy musieli się trudzić żeby wyjść na powierzchnię, poczuć powietrze rześkie, spokojny sen, rodzinne życie bez scen i przyjaźnie bez sciem, to sobie wszystko ceń. Broń tego dzielnie, broń się, bij wrogów celnie, Poznań miasto dzielne, to jedyne dla mnie miejsce, pieprzę groteskę jak instytucje miejskie, społeczeństwo co nie chce zmiany na lepsze, wyrastając w konfidenctwie, na nic was nie będzie stać umiecie tylko dać, z dupy strzelić, kurwa mać. A tu trzeba, se ułożyć powolutku plan następny, jak Glon pieprzę ból trzeba być dzielnym. Ref. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, P do N, kreska, bez tego zostajesz z niczym. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy. Wiesz, co się liczy? Wiesz, wiesz, co się liczy? 3. To miasto penerami wypełnione jest po brzegi nawet słabe składy mają prawo się tu cenić, w pewnym sensie mój styl życia to jest wciąż ten sam nielegal, bo ja wiem kto się tu sprzedał, tytułował się kolega. Beef za beef'em, tak to idzie, chociać twórczość nie na dissach, nie lubiano kiedyś Rysia jak w Stanach Jadakiss'a, a ty, jeśli chcesz mnie skreślić, chuja walisz, mówię jeśli, będę niczym skurwiel, najgorszy jak Joe Pesci. Nawet bez ferajny, tylko ja adrenalina, nikt nie zatrzyma furiata, znów zadyma. Miasto w ryzach nas trzyma, miasto, które ma klimat plus styl i klasa, kasa, miasto zaprasza, suki też pierwsza klasa tak jak siostry Williams w deblu, wciąż stanowie temat plot na tym, jebanym osiedlu. Jedna gra zmieni świat na przestrzeni tych lat i to każdego z nas, dziś jestem z tego rad, tylko słowa prawdziwe, bo frajer da fałszywe nie oprę swej kariery o beef przez jakąś ksywe. Styl miejski, nie wieśniacki, wiem, że jestem chamski na ulicy nie wyłapię za przysłowiowy damski, nie kumasz mojej jazdy, więc się nadal z tego śmiej, nie jestem słodziutki niczym rap for tej, hej. Uliczna sława, która dumą napawa, od charakternych brawa, a krytyka od gamoni, czas ich rozgonić, niech wracają do zagród, na wsie niech nie robią obciachu, naszemu miastu. Psy, znów mi mówisz - cham, stój - tak nie można, wierz mi Darku. Jeśli nie my tych leszczy, to kto zwróci honor miastu? Ref. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, P do N, kreska, bez tego zostajesz z niczym. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy. Wiesz, co się liczy? Wiesz, wiesz, co się liczy?
nowa peneriada Rychu gada LP serio O tym, że typ złego chłopca zrobi karierę na pewno Do fałszywców z rezerwą, na mikrofonie z werwą Walczę z kłamstwem i pruderią nowy album "Na Serio" Żądny przygód chłopak z Jeżyc, głodny nowych wrażeń Łysy łeb, tatuaże, złote płyty, grube gaże Dziś hejterom się narażę, bo ponownie w świetnej formie Przebojowy track i postawy nie pokorne I czego się nie dotknę to zamieniam w złoto pojmiesz? Słyszysz to i robisz w spodnie, a ja mam Cię za niedojdę Mam szacunek tłumów, dodać uznanie krytyki Chcesz produkuj periodyki, wiedz pojebią Ci się styki Rap dla mej publiki i dla kobiet bądź co bądź Które krzyczą, że tak bardzo chcą pierdolić się z tobą I jeszcze żeś nie pojął, że mój rap nie zrobi krzywdy Nowy album "Na Serio" rozpierdalam Ci głośniki Ref. To kolejna peneriada, Rychu Peja solo gada Jeszcze lepszy poziom, chociaż ta sama obsada To kolejna peneriada o czym mówić nie wypada Weź to za pewnik, że Rikardo o tym gada x2 2. Jestem pierdoloną gwiazdą - nie mam czasu się przejmować Czy ta płyta mi wypali i czy będą ją kupować Chce zapracować na wczesną emeryturę, Więc LP produkuje, polski rap ja praojczulek Słupki popularności - to nie do mnie, wole prościej Napisać i złożyć, wiem macie mnie za wyrocznie Opiniotwórczy Rysiem, outsider z tych uliczek Które krzyczą nienawiścią i ja też czasem krzyczę Rozpalony do białości chce przekazać całą prawdę Wy słyszycie gniew i że całym światem gardzę Mój rap to moje życie i rozumiem, że kolega Prezentuje inny poziom wrażliwości i wymięka Ty przyśpieszasz na ulicy czując oddech na karku Tego gościa w kapturze, który jest za tobą bratku Trochę luzu, bez spinki, na serio, Zobacz kobieto, jestem spoko typem tej yo Mówię na serio, nie strzelam z F16 Jestem SLU Gangu, a nie z MS13 I w tym momencie właśnie się określę, że artysta Z tak bogatym dorobkiem walczy oto co już zyskał Ref. To kolejna peneriada, Rychu Peja solo gada Jeszcze lepszy poziom, chociaż ta sama obsada To kolejna peneriada o czym mówić nie wypada Weź to za pewnik, że Rikardo o tym gada x2 3. Że co brudny rap, brudne bity, patologia? Wjeżdżam na pełnym Detroit, po prostu, bo tak można Spróbuj rozpoznać gościa, który kiedyś był nikim Jeszcze parę lat temu, teraz jest ulic rzecznikiem Często społecznikiem, chociaż mówią na mnie wariat Pamiętaj szanuj ludzi którzy robią wolontariat O życiu dosadnie, dosyć kontrowersyjnie Mówić suko na dziewczynę, uważać ją za świnie? Głowie awaria jak Maria lubię te klocki Zadowolić kobietę kosztem zarwanej nocki Chce powiem possij, a ty zamul w czterech ścianach To ekspansja Czwórki, nie do zatrzymania Rychu czarna owca - nie zbłąkana owieczka To polska '09, nie jak za króla Świeczka A ty protestować przestań, to muzyka młodych Besztam tych oponentów, którzy nie kumają - zjeżdżaj! Ref. To kolejna peneriada, Rychu Peja solo gada Jeszcze lepszy poziom, chociaż ta sama obsada To kolejna peneriada o czym mówić nie wypada Weź to za pewnik, że Rikardo o tym gada To kolejna peneriada to kolejna peneriada Kolejna peneriada to kolejna peneriada Kolejna peneriada to kolejna peneriada Kolejna peneriada to kolejna peneriada
[Intro] Taki skurwysyn Kocham cię [Verse 1] Weź mocno mnie obejmij, jakby świat miał dziś się skończyć Ja chwycę cię mocniej i przytulę, weź mnie dotknij Wierzchem swojej dłoni przejedź po moim policzku Poczuj twardy zarost, spójrz mi w oczy, jestem, przyjdź tu Na serio tysiąc słów, tysiąc gestów i pomysłów Jestem przy tobie, bliskość, pomieszanie zmysłów Piękna kobieto już na starcie się zachłysnąłem Twoją urodą, kocham cię, więc cały płonę Chcę cię za żonę, nigdy już nie zechcę innej Potrzebuję tylko ciebie, więc pytam czy za mnie wyjdziesz? Zrobić ci krzywdę? uwierz, nie ma takiej opcji To najważniejszy track z moich historii miłosnych Kocham cię, bądź mym oparciem, inspiracją Uosobieniem marzeń, piękną, zmysłową kochanką Ten track nie hardcore, ja ci go nie zafunduję Po prostu ze mną bądź, nie zawiodę, obiecuję [Hook] Kocham cię Chciałbym powiedzieć tobie, że Bardzo kocham cię I mam nadzieję, że ty o tym wiesz [Verse 2] Jesteś taka słodka, taka piękna, uśmiechnięta Jak po wypaleniu skręta, pełen relaks, ja wymiękam Przed tobą klękam, bo ty jesteś tego warta Wiem, że miałem farta, czysta miłość, niepodarta Zapewnić bezpieczeństwo tobie piękna dla mnie standard Gdy zasypiasz na mej piersi, a ja czuwam wartę, wariat Bez ciebie starta bania, bym już przepadł Czysty przykład na to, że można liczyć na człowieka To nowy etap, ja przeżywam dziś renesans Ona z książką przy herbacie nie myśli o Mercedesach Nie mają pojęcia ci co plotkami się karmią Że on i ona na to szczęście patent mają Przeciwieństwa przyciągają, coś w tym jest i te dwa P Od dziś stanowią jedność, o tym ten kawałek jest A ja kocham cię wiesz, jeszcze nieraz to powtórzę Jesteś mą drugą połówką, czekałaś na mnie najdłużej [Hook] [Verse 3] Ty beze mnie marzniesz, ja bez ciebie nie istnieję Dam ci moje ciepło, którym z miejsca cię ogrzeję Chcę być twoim cieniem, robić z tobą mnóstwo rzeczy Życie z tobą przeżyć, możesz ufać mi i wierzyć Możesz mnie wyleczyć z tych defektów, które mam ja Jestem spoko typkiem, mówisz fajny facet, wariat Pragnie cię kanalia, który w domu jest kimś innym Twardziel o łagodnym sercu, często pozytywny Poruszam cię do łez, przyprawiam cię o dreszcze Potęguję twe emocje, ty wariujesz, pragniesz jeszcze Wystarczy nam na potem, mam ochotę trwać przy tobie Jeszcze nie raz cię zaskoczę, bo chcę, wiem, że tak zrobię Kocham cię, nie plotę, mój plan realizuję Jesteś moim tlenem, który wciągam gdy cię czuję I proponuję wspólne życie, Rych nie bredzi Jesteś tą odpowiednią, proszę bądź matką mych dzieci [Hook x2]
Pragniesz ulicznego syfu? A co z szerszą perspektywą? [Zwrotka 1: Peja] Ulica tylko gotówą, choć pragnie zajebać kartę I oby z fartem przeżyć kolejny streetowy barter Wrogowie chcą być w prawdzie, zaliczył parter - normalka Widok nocnego marka na głodzie i z piętnem macka Z miną maniaka, depresja, w komunikacji minimal Jak u Jean-Pierre Melville ciężki kryminał - ździra Ulica nie toleruje idoli, to bardzo boli Choć klatę pręży na swoim terenie będzie bardzo zdziwiony Bo rozwiązania nie znalazł jak Wajdy "Kanał" - bez wyjścia A gdy już wyjdzie to dramat, w szponach niebezpieczeństwa Chce porzucić obsesję, wóda, prochy, dziewczynki Niezbyt tanie rozrywki, jednak stać na to wszystkich Na co dzień widzę ją w bramach w sąsiedztwie mego mieszkania Naznaczona blizną haju twarz narkomana Z okien mrocznych domów bije blask telewizorów Oto wylęgarnia chorób, jeżyckie bagno ziomuś! [Refren] Nie będę prawił morałów, RPS to street knowledge Przede wszystkim chcę prawdy, spróbuj prawdę odnaleźć Pragniesz ulicznego syfu? Wiedz że życie przegrałeś Ja uszanuję twój wybór, bo sam mam wybór, dojrzałem Nie będę prawił morałów, RPS to legenda Przede wszystkim chcę szczęścia, bycia sobą, pamiętaj Pragniesz przynosić ból? Przecież życie jest darem Big Picture człowieku, sprawdź uliczny alfabet! [Zwrotka 2: Peja] Poturbowane dzieciaki, bezkarnie lane przez matki Zdewastowane klatki, spuścizną po starej gwardii W szarościach dnia barwy jedynie po narkotykach Przymusowy odwyk, to kicz, gdy typek znika Podleczony nieco w czasie odbywania kary Na państwowym wikcie szkiełko, klej i ciężary Siedzi do dzwona, wyskakuje na powietrze Często na widzeniu gada: "Wiesz jak za wolnością tęsknie?" Wraca na stare śmieci, aż do następnego razu A codzienność tych obrazów zwala z nóg od razu, gazu Martwa natura w tych szarych murach przemija Za ten najpodlejszy klimat latami ducha zabija Beznadziejny schemat, beznadziejny bilans Patologia stylem życia, wolny wybór, dasz dyla? Czy robisz za debila w oczach innych? Chcą być lepsi, a więc wytkną cię palcem że pod bramą tak klęczysz Zna cie każdy menel, każdy śledczy i dzieciak Jesteś jak mebel, nie dasz ruszyć się z miejsca Przynależność do klimatu precyzyjnie cię określa Dobrze wiesz, że to strach przed zmianą cię zadręcza [Refren] [Zwrotka 3: Śliwa] Ulica patrzy, jak nie masz jaj, nie robisz szmalu Tutaj nie każdy miał łatwy start, szmato nie czaruj Jesteś w gettcie, w ogromnym niebezpieczeństwie Tu śmierć cie może spotkać na każdym zakręcie Żeby tu przetrwać zrobią wszystko Ja kibicuje wciąż moim wygłodniałym pyskom Marzenia spełniam, w tym pogmatwanym życiu mam cel I never sleep, 'coz sleep is the cousin of death Big picture - a mógłbym kraść, mógłbym dilować Ale daj spokój brat - czuwa bóg, pragnę rapować I modlę się o swoich ziomów co noc No bo wiem, że mój głos, to także dla nich jakaś pomoc Widzę jak, gonią te uncje, jak obrywa się tu konfidentom Pluje im w morde - bo tak to luz, na co dzień tempo Z ulicą sztama od lat gnoje biją pionę Śliwa G-Champion, RPS, Slumilioner [Refren]
Wszystkich kurwa… Dla wszystkich zwariowanych wariatek… Dla wszystkich wspaniałych kobiet, dla których miłość jest uczuciem najwyższym. Aaa! Sprawdź to, sprawdź ten syf. Dla wszystkich kobiet taa ,a jak, byłaś serca biciem… Nikt nie chce być samotny, dziś chciałbym Cię przytulić Zwariować właśnie z Tobą, nie chcę się zamulić Wiem… Wiem, masz innego więc dlaczego mnie całujesz? Co Ty do mnie czujesz? Wrażliwa na mój dotyk Jeszcze ten jeden raz jesteś dla mnie jak narkotyk Jeszcze ten jeden dotyk, uśmiech Twój jak serca promyk Znów się uśmiechasz, słodka siostro jestem Twój, tylko Twój, tylko bądź przy mnie, trwaj, proszę Cię stój Chcę być razem z Tobą, tylko z Tobą, Twoja kolej Tylko mnie nie olej, jesteś moim idolem Jeśli chcesz to wszystko będzie tak, jak planowaliśmy Mieć Ciebie przy sobie w łóżku, dzisiaj znów mi się przyśnisz Chce przy Tobie być, nie wymarzę Cię z pamięci Tych dotyków, mnie to kręci, wiem, że też tak to czujesz Wiem, że już żałujesz, że w ogóle mnie poznałaś Gdybym tylko mógł, znów bym poczuł, tak to działa Smak zapach Twego ciała, nie zostawiaj mnie na lodzie Bez Ciebie jak na głodzie jestem nieźle wpieprzony Uwikłany w pajęczynę miłości, odurzony Uwikłany bardzo mocno i do tego odrzucony Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Eee!) Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Posłuchaj tego, dziewczyno…) Wciąż Cię dotykać, mówić co do Ciebie czuje Słuchać co Ty mówisz, wiedz, że tego potrzebuję Wyczytać z Twoich oczu, scałować z Twoich ust Wszystko to co pragniesz ukryć przede mną, wiem jedno Jesteś dobrą dziewczyną, a zapomnieć się z Tobą Dla takiego kogoś jak ja to zakazany owoc Całować zapamiętale, wyrzucić wszystkie żale Czy ty wiesz ile to znaczy? Przysięgam, w chuja nie wale Tak jestem łajdakiem, daj mi szansę a zostanę Mam kilka zalet, będzie nam przedoskonale Pozwól się wykazać, i nie będzie mi wstyd Przy Tobie mogę płakać i to nie wstawiany kit Ja w klubach małolatkom, bądź mych dzieci matką Pierwszy seks, poczekam, warto, zagram otwartą kartą Co ty na to? Nie bardzo, jesteś straconą szansą Przy Tobie inne gasną, bo tyś jest moją gwiazdą Pozwól się zmienić, przy Tobie wyjść na ludzi Przy Tobie nigdy w życiu nie zaczął bym się dusić Wiem nie mogę Cię zmusić, i nawet nie spróbuję Nikogo tak jak Ciebie w życiu mym nie potrzebuję Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Dziewczyno!) Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Sprawdź to!) Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Rozgrzeje Cię jak nikt!) Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą Niech Ci wytłumaczę, co to dla mnie w ogóle znaczy Że dziewczyna jak Ty właśnie tak na mnie patrzy Bliski rozpaczy ale twardo trzymam fason Kocham Cię, wiem to, nasz romans czas zacząć Może jednak jestem pewniak? Nie, jesteś pewna To dramat nie komedia, pewnie mina mi zrzędła Mogła byś być tą jedną na milion, nie za milą Nie chce być z inną, przyrzekam bingo! Dziś piję Twoje zdrowie, kocham Cię bowiem I weź się o tym dowiedz, niech każdy zna ten cover! Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Eee!) Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą
rychu peja tak bardzo chcę tekst piosenki