🐅 Proszę Pana Niech Pan Słucha
Tłumaczenia w kontekście hasła "Niech pan słucha uważnie" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: Niech pan słucha uważnie!
Niech pan spojrzy na pawiana: Co za małpa, proszę pana! KROKODYL Skąd ty jesteś, krokodylu? Ja? Znad Nilu. Wypuść mnie na kilka chwil, To zawiozę cię nad Nil. ŻYRAFA Żyrafa tym głównie żyje, Że w górę wyciąga szyję. A ja zazdroszczę żyrafie, Ja nie potrafię. LEW Lew ma, wiadomo, pazur lwi, Lew sobie z wszystkich wrogów drwi.
"Proszę pana, proszę pana, Zaszła u nas wielka zmiana : Moja starsza siostra Bronka . Zamieniła się w skowronka, Siedzi cały dzień na buku . I powtarza: kuku, kuku !” "Pomyśl tylko, co ty pleciesz ! To zwyczajne kłamstwa przecież”. "Proszę pana, proszę pana, Rzecz się stała niesłychana : Zamiast deszczu u sąsiada
Studenci i studia. Kawały o studentach. Studencki humor. Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje
Proszę pana, niech się pan nie rozpala Niech pan weźmie coś ciężkiego - i w łeb! Onaż duża, proszę pana, onaż krowa Czy pan słyszy, co w głosie mym łka? Jeśli się panu jakaś mala podoba Taka mala - plosę pana - to moze ja?
Pana proszę o to samo: niech pan potrząśnie szefami państw lub rządów! more_vert. Proszę pana, wyjaśniam panu, że nie udzielałem głosu osobom,
Pan Bóg pokazuje nam, że wystarczają małe, proste, ubogie rzeczy, aby osiągnąć wielkie cele. Niech Maryja uczy nas, co w życiu jest najważniejsze i co najbardziej się liczy. Czwarta Tajemnica Radosna: Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni. 40 dni po urodzeniu Pana Jezusa Maryja i Józef zanieśli go do świątyni, gdzie zawierzyć Bogu.
Oto Wszechmocny Pan pomaga mi, kto mnie potępi? Zaprawdę, wszyscy oni zwiotczeją jak suknia, mól ich stoczy. Kto wśród was boi się Pana, niech słucha głosu jego sługi. Kto chodzi w ciemności i nie jaśnieje mu promień światła, ten niech zaufa imieniu Pana i niech polega na swoim Bogu!” – Izaj. 50:4-10 (NP).
Niech imię Jego czczą tańcem, niech grają Mu na bębnie i cytrze. Bo Pan lud swój miłuje, pokornych wieńczy zwycięstwem. Niech się święci cieszą w chwale, niech się weselą na łożach biesiadnych. Chwała Boża niech będzie w ich ustach, a miecz obosieczny w ich ręku, Aby pomścić się na poganach i karę wymierzyć narodom,
Proszę, niech mnie pan umieści na tej swojej gablocie!” – rzuca ze złością niedoszły nabywca kurczaka, mając oczywiście na myśli tablicę ze zdjęciami nieobsługiwanych klientów
zbliży do mnie! Oto Wszechmocny Pan pomaga mi, kto mnie potępi? Zaprawdę, wszyscy oni zwiotczeją jak suk-nia, mól ich stoczy. Kto wśród was boi się Pana, niech słucha głosu jego sługi. Kto chodzi w ciemności i nie jaśnieje mu promień światła, ten niech zaufa imieniu Pa-na i niech polega na swoim Bogu!” – Izaj. 50:4-10 (NP).
Fe, kłamczucha!" "To nie wszystko, proszę pana! Miał rozprawę Zbyszek z rana. I przeprosić ma Doktora, To dla niego straszna zmora. Ma zapłacić, przepraszając, A niewinny jest jak zając." "To dopiero jest kłamczucha". "Proszę pana, niech pan słucha!
KY2QI. Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. Niech pan słucha, Fandorin, proszę wstawać. Get up, Fandorin. I've brought your clothes. Niech pan słucha, panie Higgins. Niech pan słucha, wyrzucił nas. A teraz niech pan słucha, majorze. Niech pan słucha, potrzebuje pana pomocy, nie mogę zaprzeczyć. Look, sir, ...I need your help, I don't mind admitting it. Niech pan słucha ludzi, proszę. Chce pan mojej rady... niech pan słucha swojej przyjaciółki... Mr. Monk... you want my advice, I'd listen to your friend here. Niech pan słucha, panie Solpatine. Tak. Niech pan słucha, nie ma czasu. Niech pan słucha, jest dosyć późno, sir, i... Niech pan słucha, nie ma czasu. Niech pan słucha, może pan poznać wszystkie odpowiedzi. You can have all the answers, you can know everything. Niech pan słucha uważnie a córce nic się nie stanie. Niech pan słucha: ja i mój sekretarz musimy być jutro w Tokio. Listen, me and my secretary have got to be in Tokyo tomorrow. Niech pan słucha, jestem pana dowódcą... Look... I am your commanding officer. Niech pan słucha, panie Lester. Na przykład, niech pan słucha uważnie, panie Van der Linde. For example, Mr. Van der Linde, listen carefully. Niech pan słucha, pańskie zdanie o mnie i tej organizacji zostało podważone czynami właśnie tego człowieka. Look, your opinion of me and this organisation has been tainted by the actions of the very man you're talking about. Niech pan słucha, panie Solpatine. I'm kind of in the middle of something. Niech pan słucha lekarzy, odpoczywa... wkrótce się zobaczymy. You just listen to your doctors for now, rest... and I'll come see you soon. No results found for this meaning. Results: 4605. Exact: 62. Elapsed time: 186 ms. Documents Corporate solutions Conjugation Synonyms Grammar Check Help & about Word index: 1-300, 301-600, 601-900Expression index: 1-400, 401-800, 801-1200Phrase index: 1-400, 401-800, 801-1200
Jan Brzechwa - Kłamczucha"Proszę pana, proszę pana,Zaszła u nas wielka zmiana:Moja starsza siostra BronkaZamieniła się w skowronka,Siedzi cały dzień na bukuI powtarza: kuku, kuku!""Pomyśl tylko, co ty pleciesz!To zwyczajne kłamstwa przecież.""Proszę pana, proszę pana,Rzecz się stała niesłychana:Zamiast deszczu u sąsiadaDziś padała oranżada,I w dodatku całkiem sucha.""Fe, nieładnie! Fe, kłamczucha!""To nie wszystko, proszę pana!U stryjenki wczoraj z ranaAbecadło z pieca spadło,Całą pieczeń z rondla zjadło,A tymczasem na obiedzieMiał być lew i dwa niedźwiedzie.""To dopiero jest kłamczucha!""Proszę pana, niech pan słucha!Po południu na zabawieUtonęła kaczka w nie wierzy? Daję słowo!Sprowadzono straż ogniową,Przecedzono wodę sitem,A co ryb złowiono przy tym!""Fe, nieładnie! Któż tak kłamie?Zaraz się poskarżę mamie!"Autor: Jan Brzechwa
Kłamczucha "Proszę pana, proszę pana, Zaszła u nas wielka zmiana: Moja starsza siostra Bronka Zamieniła się w skowronka, Siedzi cały dzień na buku I powtarza: kuku, kuku!" "Pomyśl tylko, co ty pleciesz! To zwyczajne kłamstwa przecież." "Proszę pana, proszę pana, Rzecz się stała niesłychana: Zamiast deszczu u sąsiada Dziś padała oranżada, I w dodatku całkiem sucha." "Fe, nieładnie! Fe, kłamczucha!" "To nie wszystko, proszę pana! U stryjenki wczoraj z rana Abecadło z pieca spadło, Całą pieczeń z rondla zjadło, A tymczasem na obiedzie Miał być lew i dwa niedźwiedzie." "To dopiero jest kłamczucha!" "Proszę pana, niech pan słucha! Po południu na zabawie Utonęła kaczka w stawie. Pan nie wierzy? Daję słowo! Sprowadzono straż ogniową, Przecedzono wodę sitem, A co ryb złowiono przy tym!" "Fe, nieładnie! Któż tak kłamie? Zaraz się poskarżę mamie!"
„Proszę pana, proszę pana, Zaszła u nas wielka zmiana: Moja starsza siostra Bronka Zamieniła się w skowronka, Siedzi cały dzień na buku I powtarza: kuku, kuku!” „Pomyśl tylko, co ty pleciesz! To zwyczajne kłamstwa przecież.” „Proszę pana, proszę pana, Rzecz się stała niesłychana: Zamiast deszczu u sąsiada Dziś padała oranżada, I w dodatku całkiem sucha.” „Fe, nieładnie! Fe, kłamczucha!” „To nie wszystko, proszę pana! U stryjenki wczoraj z rana Abecadło z pieca spadło, Całą pieczeń z rondla zjadło, A tymczasem na obiedzie Miał być lew i dwa niedźwiedzie.” „To dopiero jest kłamczucha!” „Proszę pana, niech pan słucha! Po południu na zabawie Utonęła kaczka w stawie. Pan nie wierzy? Daję słowo! Sprowadzono straż ogniową, Przecedzono wodę sitem, A co ryb złowiono przy tym!” „Fe, nieładnie! Któż tak kłamie? Zaraz się poskarżę mamie!”
Bajki Jana Brzechwy dla PrzedszkolakówDziś dzieci kochane z bajkami kolejne spotkanie. Najpierw do zoo Was weźmiemy i parę zwierząt pokażemy. Lecz pamiętajcie drogie dzieci, że dzikie zwierzęta to nie dzieci, z którymi można się pobawić. Zatem do klatek nie podchodzimy, tylko z daleka na nie patrzymy Słuchajcie zatem, nie podchodźcie- a nasza wyprawa zakończy się dobrze. O! Jakiś rudasek / chytrusek do nas się zbliża. Ciekawe czy to miła zwierzyna?LISRudy ojciec, rudy dziadek,Rudy ogon - to mój spadek,A ja jestem rudy stąd, bo będę gryzł. Autor: Jan BrzechwaDobrze, że poszedł sobie ten lis, lecz uwaga dzieci nadbiega dzik!DZIKDzik jest dziki, dzik jest zły,Dzik ma bardzo ostre spotyka w lesie dzika,Ten na drzewo szybko zmyka. Autor: Jan BrzechwaNa drzewo na szczęście nie uciekamy, bo z bezpiecznej odległości dzika podziwiamy. Ale spójrzcie dzieci tam dalej jest zebra. Ale czy ktoś mi odpowie, czy zebra jest biała w czarne pasy? Czy jest też odwrotnie?ZEBRACzy ta zebra jest prawdziwa?Czy to tak naprawdę bywa?Czy też malarz z bożej łaskiPomalował osła w paski? Autor: Jan BrzechwaA czy tego ptaka kolorowego rozpoznacie? Tak, to papuga o której teraz papużko,Powiedz mi coś na uszko.""Nic nie powiem, boś ty plotkarz,Powtórzysz każdemu, kogo spotkasz." Autor: Jan BrzechwaA kogo my tu jeszcze mamy? Słoń to, dzik czy żubr?ŻUBRPozwólcie przedstawić sobie:Pan żubr we własnej pokaż się, żubrze. ZróbżeMinę uprzejmą, żubrze. Autor: Jan BrzechwaA teraz na koniec wyprawy do zoo, król zwierząt stanie tu przed nami. Proszę Państwa: oto ma, wiadomo, pazur lwi,Lew sobie z wszystkich wrogów jak lew tylko ryknie,To wróg natychmiast zniknie. Autor: Jan BrzechwaZoo już opuszczamy, ale z Wami się nie żegnamy, bo parę bajek jeszcze przeczytamy. W drodze do szkoły na mały spacer się wybierzemy. Listę zakupów ze sobą mamy, więc parę warzyw na targu poszukamy. Lecz co to? Słychać jakieś narzekanie. Nadstawmy uszu i wszystko będzie usłyszane. Na straganieNa straganie w dzień targowyTakie słyszy się rozmowy:"Może pan się o mnie oprze,Pan tak więdnie, panie koprze.""Cóż się dziwić, mój szczypiorku,Leżę tutaj już od wtorku!"Rzecze na to kalarepka:"Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!"Groch po brzuszku rzepę klepie:"Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?""Dzięki, dzięki, panie grochu,Jakoś żyje się po pietruszka - z tą jest gorzej:Blada, chuda, spać nie może.""A to feler" -Westchnął stroni od cebuli,A cebula doń się czuli:"Mój Buraku, mój czerwony,Czybyś nie chciał takiej żony?"Burak tylko nos zatyka:"Niech no pani prędzej zmyka,Ja chcę żonę mieć buraczą,Bo przy pani wszyscy płaczą.""A to feler" -Westchnął słychać głos fasoli:"Gdzie się pani tu gramoli?!""Nie bądź dla mnie taka wielka" -Odpowiada jej brukselka."Widzieliście, jaka krewka!" -Zaperzyła się marchewka."Niech rozsądzi nas kapusta!""Co, kapusta?! Głowa pusta?!"A kapusta rzecze smutnie:"Moi drodzy, po co kłótnie,Po co wasze swary głupie,Wnet i tak zginiemy w zupie!""A to feler" -Westchnął seler. Autor: Jan BrzechwaGdy zakupy są zrobione, czas nam wracać, ale po drodze stawy i lasy mijać będziemy- ciekawych rzeczy się tam żaby i rakiRyby, żaby i rakiRaz wpadły na pomysł taki,Żeby opuścić staw, siąść pod drzewemI zacząć zarabiać ale cóż, kiedy rybyŚpiewały tylko na niby,ŻabyNa aby-aby,A rakByle wydął żałośnie skrzele:"Słuchajcie mnie przyjaciele,Mam sposób zupełnie prosty -Zacznijmy budować mosty!"No, ale cóż, kiedy rybyBudowały tylko na niby,ŻabyNa aby-aby,A rakByle tedy rzecze: "Rodacy,Musimy się wziąć do pracy,Mam pomysł zupełnie nowy -Zacznijmy kuć podkowy!"No, ale cóż, kiedy rybyKuły tylko na niby,ŻabyNa aby-aby,A rakByle się więc ropucha:"Straszna u nas posucha,Coś zróbmy, coś zaróbmy,Trochę żywności kupmy!Jest sposób, ja wam mówię,Zacznijmy szyć obuwie!"No, ale cóż, kiedy rybySzyły tylko na niby,ŻabyNa aby-aby,A rakByle wreszcie tak powiada:"Czeka nas tu zagłada,Opuściliśmy staw przeciw prawu -Musimy wrócić do stawu."I poszły. Lecz na ich szkodęLudzie spuścili w płacz, reszta też, lecz czy łzamiZapełni się staw? Zważcie sami,Zwłaszcza że przecież rybyPłakały tylko na niby,ŻabyNa aby-aby,A rakByle Jan BrzechwaA kogo my tu widzimy? Żaba jakaś tu skacze, ale jest jakaś słaba. Doktora jej zawołajcie:ŻabaPewna żabaByła słabaWięc przychodzi do doktoraI powiada, że jest włożył okulary,Bo już był cokolwiek stary,Potem ją dokładnie zbadał,No, i wreszcie tak powiada:"Pani zanadto się poci,Niech pani unika wilgoci,Niech pani się czasem nie kąpie,Niech pani nie siada przy pompie,Niech pani deszczu unika,Niech pani nie pływa w strumykach,Niech pani wody nie pija,Niech pani kałuże omija,Niech pani nie myje się z rana,Niech pani, pani kochana,Na siebie chucha i dmucha,Bo pani musi być sucha!"Wraca żaba od doktora,Myśli sobie: "Jestem chora,A doktora chora słucha,Mam być sucha - będę sucha!"Leczyła się żaba, leczyła,Suszyła się długo, suszyła,Aż wyschła tak, że po troszkuZostała z niej garstka doktor drapie się w ucho:"Nie uszło jej to na sucho!" Autor: Jan Brzechwa- Proszę Pani, proszę Pani !!! Tam jakaś kaczka za krzakiem się dziwaczkaNad rzeczką opodal krzaczkaMieszkała kaczka-dziwaczka,Lecz zamiast trzymać się rzeczkiRobiła piesze poszła więc do fryzjera:"Poproszę o kilo sera!"Tuż obok była apteka:"Poproszę mleka pięć deka."Z apteki poszła do praczkiKupować pocztowe się kaczki okropnie:"A niech tę kaczkę gęś kopnie!"Znosiła jaja na twardoI miała czubek z kokardą,A przy tym, na przekór kaczkom,Czesała się raz maczku paczkę,By pisać list drobnym tasiemkę starąMówiła, że to makaron,A gdy połknęła dwa złote,Mówiła, że odda się inne kaczki:"Co będzie z takiej dziwaczki?"Aż wreszcie znalazł się kupiec:"Na obiad można ją upiec!"Pan kucharz kaczkę staranniePiekł, jak należy, w brytfannie,Lecz zdębiał obiad podając,Bo z kaczki zrobił się zając,W dodatku cały w to była dziwaczka!Autor: Jan BrzechwaCzas wracać do szkoły. Sporo pracy przed nami i zadania sprawdzi pewnie jeszcze pani. Kasia chyba zapomniała odrobić na dziś zadania, nie chciała się przyznać lecz jej koleżanka wszystko nauczycielce wyjawiła. A wiecie dlaczego? Bo to skarżypyta nie był dzisiaj w szkole,Antek zrobił dziurę w stole,Wanda obrus poplamiła,Zosia szyi nie umyła,Jurek zgubił klucz, a WacekZjadł ze stołu cały placek.""Któż się ciebie o to pyta?""Nikt. Ja jestem skarżypyta." Autor: Jan BrzechwaA gdzie jest Janek? Czemu go tu nie ma? Czy sobie zapomniał o naszym spotkaniu?-On tak się zmęczył myśleniem o naszej wyprawie, że został na Na tapczanie?- Tak, bo z tego Janka to jest leńLeńNa tapczanie siedzi leń,Nic nie robi cały dzień."O, wypraszam to sobie!Jak to? Ja nic nie robię?A kto siedzi na tapczanie?A kto zjadł pierwsze śniadanie?A kto dzisiaj pluł i łapał?A kto się w głowę podrapał?A kto dziś zgubił kalosze?O - o! Proszę!"Na tapczanie siedzi leń,Nic nie robi cały dzień."Przepraszam! A tranu nie piłem?A uszu dzisiaj nie myłem?A nie urwałem guzika?A nie pokazałem języka?A nie chodziłem się strzyc?To wszystko nazywa się nic?"Na tapczanie siedzi leń,Nic nie robi cały poszedł do szkoły, bo mu się nie chciało,Nie odrobił lekcji, bo czasu miał za mało,Nie zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty,Nie powiedział "dzień dobry", bo z tym za dużo roboty,Nie napoił Azorka, bo za daleko jest woda,Nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było zjeść kolację - tylko ustami mlasnął,Miał położyć się - nie zdążył - mu się, że nad czymś ogromnie się zmęczył się tym snem, że się obudził. Autor: Jan Brzechwa-Trudno, Jaś z nami nie poszedł i wiele dziś stracił. Zuzka czy opowiesz w szkole o naszej wyprawie?-Proszę pani- lepiej nie dlaczego?- Bo z niej jest kłamczuszka, pani sama posłucha:Kłamczucha"Proszę pana, proszę pana,Zaszła u nas wielka zmiana:Moja starsza siostra BronkaZamieniła się w skowronka,Siedzi cały dzień na bukuI powtarza: kuku, kuku!""Pomyśl tylko, co ty pleciesz!To zwyczajne kłamstwa przecież.""Proszę pana, proszę pana,Rzecz się stała niesłychana:Zamiast deszczu u sąsiadaDziś padała oranżada,I w dodatku całkiem sucha.""Fe, nieładnie! Fe, kłamczucha!""To nie wszystko, proszę pana!U stryjenki wczoraj z ranaAbecadło z pieca spadło,Całą pieczeń z rondla zjadło,A tymczasem na obiedzieMiał być lew i dwa niedźwiedzie.""To dopiero jest kłamczucha!""Proszę pana, niech pan słucha!Po południu na zabawieUtonęła kaczka w nie wierzy? Daję słowo!Sprowadzono straż ogniową,Przecedzono wodę sitem,A co ryb złowiono przy tym!""Fe, nieładnie! Któż tak kłamie?Zaraz się poskarżę mamie!" Autor: Jan Brzechwa-To, które z Was dzieci kochane opowie wreszcie o naszej wyprawie?- Ja, Ja , Ja opowiem, ale nie o wyprawie – tylko o sobieSamochwałaSamochwała w kącie stałaI wciąż tak opowiadała:"Zdolna jestem niesłychanie,Najpiękniejsze mam ubranie,Moja buzia tryska zdrowiem,Jak coś powiem, to już powiem,Jak odpowiem, to roztropnie,W szkole mam najlepsze stopnie,Śpiewam lepiej niż w operze,Świetnie jeżdżę na rowerze,Znakomicie muchy łapię,Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,Jestem mądra, jestem zgrabna,Wiotka, słodka i powabna,A w dodatku, daję słowo,Mam rodzinę wyjątkową:Tato mój do pieca sięga,Moja mama - taka tęgaMoja siostra - taka mała,A ja jestem - samochwała!" Autor: Jan BrzechwaOj, dzieci kochane- dosyć już skarżenia i siebie chwalenia. Przecież to nieładnie. Jeszcze na lekcjach o tym porozmawiamy, a teraz na obiadek zgłodniali już po obiadku jabłuszko zjemy i coś o nim czerwony stoliczek,A na tym stoliczku pleciony koszyczek,W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,A na tym robaczku zielony robaczek: "I dziadek, i babka,I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,Gdy znalazł się w mieście, poleciał do w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,Duszone są jabłka, pieczone są jabłkaI z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?Entliczek-pentliczek, czerwony Jan Brzechwa
proszę pana niech pan słucha